Podsumowanie Czarnego Kamienia w Krakowie.

W budynku Wydziału Matematyki i Informatyki UJ pojawiło się w weekend niemal pięćdziesięciu goistów, ale tylko czterdziestu dwóch wzięło udział w turnieju. Rozegrano sto jeden gier. Nie wiadomo ilu kibiców zgromadziły transmisje Kuby, tak jak nie wiadomo ile rogalików upiekła Kasia. Za to wiadomo, że oboje przejechali ponad sto kilometrów, z czego sporą część dowożąc rzeczy i ludzi na turniej (oraz dzień przed, kiedy to Dawid i Rudy pomogli przygotować sale). Sprzęt przywieźli też Michał i Janek – CK-organizatorzy, a także Mandos, który nie grał w turnieju, ale pojawił się na nim w odpowiednim momencie. Trzy dni zajęło Marcinowi załatwienie sal na turniej, co jest niezłym osiągnięciem, biorąc pod uwagę, że zapotrzebowanie na takie zgłoszono mu w sobotnie, październikowe popołudnie. Jeden karton ciastek, około dziesięć paczek paluszków w czekoladzie i kilka paczek z herbatą na turniej ofiarowała kotasia, co w turnieju nie grała, ale była jego „dobrym duchem”. Michał wręczył cztery dyplomy, tylko jeden zwrócono.

Wszystkim obecnym na turnieju dziękuję - świetnie się bawiłem. Wszystkim wyżej wymienionym dziękuję szczególnie. Gratulacje dla Kamila. 

 

Bonus.

32 minuty czekała Ania na przeciwnika, z którym zagrała i przegrała. 6 godzin jechali samochodem: Paulina, Mateusz, Piotr i Grzegorz z Olsztyna w nocy przed turniejem. Około 60 ruchów wykonał hitech, do czasu, kiedy kończyła się przedostatnia gra pierwszej rundy. 11 złotych kosztowało piwo w La Scandale.

Komentarze

czyli po prostu dobry turniej z drogim piwem :D
dziękujemy!

a przeciwnik hitech'a?

Może bardziej dyplomatycznie byłoby napisać, że w normalnym czasie hitech grał zaledwie dwukrotnie wolniej niż w byo...