Jeśli frekwencja będzie taka jak zarejestrowani gracze, to uznam, że gracze z południa wolą grać u siebie. Może nam z Torunia i Bydgoszczy być jedynie przykro, bo staramy się sporo z Wojtkiem.
Nie będę wypowiadał się co do meritum, jako że do siły umożliwiającej udział w finałach MP jeszcze mi "nieco" brakuje. Natomiast jeśli chodzi o nazwę ewentualnego polskiego Barona, to Hetman brzmi bardzo sensownie.
Trochę to wszystko przekombinowane. Tzreba powrócić do starego systemu wyłaniania mistrza Polski, czyli zwycięzca LMP awansuje do finału, w którym gra z ubiegłorocznym MP - jest to po prostu Finał MP (np. do 3 wygranych)
Nie ma chyba sensu ta cała zabawa w nazewnictwo Amatorskie MP i jakieś Barony - w naszym kraju poza jednym graczem pro to, całe Go jest czysto amatorskie. Żonglowanie nazwami tego faktu nie zmieni.
Widocznie nie chcą na turnieju osób, które nie zostały zawładnięte fb. Tak swoją drogą Wrocław i Warszawa też ma strony klubowe na tym portalu, więc informacje z tych miast również mogą nie być tak łatwo dostępne.
Rozumiem, że Facebook zawładnął światem ale czy istnieje możliwość pozyskania informacji odnośnie zbliżającego się turnieju w Krakowie dla osób nie korzystających z tego narzędzia?
Publicznie i oficjalnie, będąc zdrowy na ciele i umyśle, obiecuję, że w roku 2017 wystartuję w przynajmniej jednym turnieju w Bydgoszczy (najpewniej jednodniowym). Postaram się też kogoś ze sobą przyciągnąć, ale tego już nie obiecuję.
Problem chyba bardziej wynika z małej liczby aktywnych graczy w Polsce.... Można by pomyśleć jak zwiększyć współpracę pomiędzy istniejącymi klubami tak aby więcej osób pojawiało się na turniejach.
Tym bardziej szkoda, ponieważ turniej organizacyjne stał na wysokim poziomie. Położenie Bydgoszczy mniej więcej w centrum Polski także powinno zwiększać atrakcyjność takiego turnieju.
Może ktoś ma pomysł jak poprawić frekwencję? Turniej był zapowiadany już długo, miejsce dość komfortowe (cała szkoła dla nas), nagrody przyzwoite. Co jeszcze trzeba zrobić, żeby pojawiło się chociaż ze 2 razy tyle uczestników?
Podstawowym problemem Bydgoskiej imprezy była frekwencja... Przy 10-ciu uczestnikach trudno coś sensownego wymyślić. Nie ma jak podzielić tak małej grupy. Nasuwały mi się jedynie dwie opcje umieszczenie nad lub pod top barem. Obie nie były idealne. Przed turniejem nie było uwag. Dyskusję rozpoczęliśmy dopiero po trzeciej rundzie - trochę za późno. Wybór sposobu punktacji decydował o kolejności, jak to zwykle bywa... Teraz bogatszy o doświadczenie zdecydowałbym się na drugą opcję, która też nie byłaby idealna ale niosła by więcej emocji. Mamy w swoim gronie sędziów z dużym doświadczeniem. Z chęcią wysłuchał bym komentarza i uwag któregoś z nich.
Oko był osobą kolejny raz poszkodowaną przez top bar. Onegdaj znalazł się nieszczęśliwie nad top barem a teraz pod. Obie sytuacje niezależne od niego sprawiły, że coś mu umknęło. Jako, że jestem zamieszany w obie z chęcią udzielę mu stosownej satysfakcji gdy znajdziemy się razem przy stosownym ku temu barze... ;-) Kto chce poznać szczegóły musi być tam z nami... Może za rok w Bydgoszczy?
Sugerowałem ustalenie niższego top bar i nie zrozumieliśmy się z sędzią, bo "nie ma" zrozumiałem jako równy start. Natomiast top został ustawiony powyżej pierwszego gracza i już wtedy właśnie straciłem szansę na wyższą lokatę. Trudno. Po pierwsze grając w turnieju zgadzam się z regulaminem, w myśl którego sędzia podejmuje decyzje w sytuacjach "wątpliwych", a po drugie nie zmienia się zasad w trakcie gry, bo to byłoby nie fair wobec (np.) Pawła. Oczywiście system MM daje dodatkowe punkty silniejszym graczom, co stanowi rekompensatę za konieczność walki z graczami wyższej siły, jednak nawet przy tak małej frekwencji uważam, że top bar na poziomie 4k byłby lepszym rozwiązaniem, dając kilku graczom szansę na podium. Tym razem emocji było więcej ze względu na nagrody finansowe. Bydgoszcz ma duże doświadczenie w organizowaniu turniejów handikapowych, tam zawsze jest wszystko transparentne, z pewnością ucząc się na doświadczeniach turnieje wyższej rangi pójdą tą samą drogą.
MacMahon sam w sobie nie jest zły. Tutaj program został źle ustawiony. Każdy gracz był w osobnej grupie MacMahon co samo w sobie nie ma sensu raczej, ale któryś program robi tak domyślnie.
Wszystko fajnie, ale widać tutaj jak bardzo złym systemem dla tego turnieju okazał się MacMahon. Równie dobrze zamiast grać w go uczestnicy turnieju mogli pójść do kina, bo przecież nie liczy się to, czy wygrasz grę, tylko to z jakim rankingiem się zgłosisz do turnieju. Idealny przykład - wyniki graczy z 2 i 3 miejsca. To takie smutne.
Myślę, że powinniśmy bardziej czerpać z naszej polskiej tradycji. Po co sięgać do obcych? Ksiądz go byłby idealny. W końcu... słowo „ksiądz” wywodzi się ze słowiańskiego kъnędzь i pierwotnie termin ten oznaczał naczelnika plemiennego (z tego samego źródła wywodzą się rosyjskie kniaź, czeskie kníže czy południowosłowiańskie knez).
Jakiekolwiek inicjatywy, tym bardziej o potencjale medialnym - jak najbardziej na tak. Natomiast nie potrafię zrozumieć jak eliminacja najlepszego zawodnika z zawodów służących wyłonieniu Mistrza Polski ma mieć pozytywny wpływ na szeroko rozumiane polskie Go. Sam stopień pro jest tylko tytułem nominalnym, nie daje żadnych przywilejów w walce o MP a Mateusz musiałby potwierdzić swoją wyższość w równych grach - dlaczego mamy zakładać z góry, że nikt nie jest w stanie go pokonać? W zdrowym, konkurencyjnym środowisku powinno dążyć się do tego żeby wszyscy najlepsi gracze chcieli w mistrzostwach startować, bo to będzie zwiększać zainteresowanie turniejem, jego rangę i poziom sportowy. Odbieranie komuś prawa do startu w turnieju mającym wyłonić najlepszego Polaka to tak naprawdę zamiatanie problemu pod dywan. Jeżeli zakażemy Mateuszowi startu i następne 5 tytułów z rzędu zdobędzie dajmy na to Siasio, to powiemy że 6 dan też nie może startować?
Żeby tylko nie było że jak coś krytykuję to hejtuję - pomysł jak najbardziej super, natomiast nie widzę powodu dla których to niemógłby być pojedynek 2 pierwszych graczy MP. Albo MP vs zwycięzca jakiegoś cyklu turniejów. Albo Mateusz vs najlepszy gracz MP niebędący Mateuszem :)
Osobiście podoba mi się pomysł organizowania turnieju bez udziału Mateusza i następnie pojedynek z Mateuszem. Myślę że taka formuła byłaby bardziej emocjonująca. Z pewnością ciekawiej oglądało by się same mistrzostwa kiedy nie ma pewnego zwycięzcy. Pojedynek np do 3 zwycięstw z jeszcze większym czasem też byłby bardzo atrakcyjny dla potencjalnego rywala Mateusza.
Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na jedną rzecz, która mnie osobiście denerwuje:P mianowicie uczestniczenie w eliminacjach do mistrzostw osób, które mają już zapewniony start lub osób, które w lidze wystąpić nie mogą. Uważam, że przez to potencjalni kandydaci na pozostałe 4 miejsca tracą możliwość rozegrania większej ilości gier między sobą i wypacza to wyniki eliminacji.
Dla przykładu na ostatnich eliminacjach jak ktoś miał pecha do losowania to mógł zostać sparowanym z Mateuszem Siasiem i Tasukim. W jaki sposób można powiedzieć czy taka osoba zasługuje na grę w mistrzostwach skoro prawie wogóle nie miała możliwości zagrać z innymi kandydatami do awansu do turnieju głównego???Jest to dla mnie wielce nie zrozumiałe.
1. Proponowałem to rozwiązanie już dawno temu. Nie zmieniłem zdania. Dalej uważam, że LMP jest fajne gdy zwycięzca ligi ma przed sobą do zagrania bardzo medialny, prestiżowy i ekscytujący turniej (do kilku wygranych) z niezaprzeczalnie najsilniejszym polskim graczem.
2. Drakula do tej pory był stawiany w trudnej sytuacji. Jedni prosili go, żeby grał w LMP, bo to motywuje pozostałych uczestników ligi (ciekawe, że ten argument przytaczali gracze, którzy nie grali w LMP ;) ). Drudzy, żeby nie grał, bo różnica siły jest zbyt duża i jest to niesportowe zachowanie z jego strony (odbieranie możliwości wyrównanej walki o tytuł).
3. Taki zabieg znacznie zwiększy frajdę z grania w LMP.
4. Wizja transmisji na żywo z pokoju, w którym toczą się największe pojedynki roku brzmi bardzo ekscytująco z punktu widzenia kibiców.
5. Nie znam się na tym, ale skoro udaje się znaleźć sponsorów na małe turnieje, to na największe wydarzenie polskiego go też pewnie się znajdą :)
...skoro Mistrzostwa Polski to nie jest sensowny turniej do grania dla profesjonalisty to nie trzeba nic zmieniać, bo on nie przyjedzie na taki turniej.
Nie do końca rozumiem w czym jest problem i to całe kombinowanie. Pod szyldem zmiany nazwy MP na MP Amatorów chce się zmienić formułę turnieju wykluczając za silnych graczy.
Moim zdaniem Mistrzostwa Polski powinny być dla wszystkich. A jak ktoś pragnie nowych doznań to niech organizuje nowe turnieje mistrzowskie w kategoriach typu Amatorzy.
Tyle że Mistrzostwa Polski to zwyczajnie nie jest sensowny turniej do grania dla profesjonalisty - nagrody są znacznie niższe niż na normalnych turniejach dla zawodowców/silnych amatorów, konkurencja też nie jest sensowna. A tak ponownie Mistrzostwa Polski zostaną oddane graczom-pasjonatom bez konkurencji ze strony kogoś, kto zajmuje się grą zawodowo. W Azji jest rozdział zawodowego i amatorskiego go. Za jakiś czas w Europie system profesjonalny też będzie coraz bardziej prężny. Dlatego myślę, że pomysł Mistrzostw Polski Amatorów jest bardzo przyszłościowy.
Można też rozdzielić LMP / MP od eliminacji do WAGC:
- liga była by dla wszystkich jak dawniej - nagrody finansowe
- elminiacje mogłby by być 3 dniowym turniejem 7-8 rund (bo w takiej formie jest samo WAGC) - nagroda wyjazd do Japonii
Ta propozycja brzmi sensownie. Mistrzostwa Polski Amatorów rozwiązałyby przede wszystkim kwestię tego, czy pro powinien grać w LMP czy nie. Jest to nowy problem w europejskim go i myślę, że w innych krajach też nie wiedzą, jak to najlepiej rozwiązać. Ali i Pavol przestali grywać w mistrzostwach po zostaniu pro. Ilja i Artem grywają. Jednak w przypadku Rosji z pewnością są dość duże nagrody w mistrzostwach, w przypadku Ukrainy - być może też, nie wiem. Normalnie jednym z głównych celów mistrzostw kraju jest wyłonienie reprezentanta na WAGC (i ewentualnie również KPMC), jednak pro i tak nie może tam jechać. Inną motywacją dla pro mogłyby być nagrody pieniężne, ale te zazwyczaj w mistrzostwach nie są bardzo wysokie. Jaki system wprowadzić, kiedy zaczynają się pojawiać pojedynczy gracze zawodowi, to naprawdę niełatwy temat. Może ktoś ma na to inny pomysł? W każdym razie Mistrzostwa Polski Amatorów na pewno przyniosłyby kilka korzyści (z których parę wypunktowała już Diana):
- Mogłoby być tak jak dawniej, że pierwsze cztery miejsca są obdzielane punktami reprezentacyjnymi (kiedy pro gra w LMP, punkty dostaje również piąte miejsce, które wypada z ligi...).
- Turniej Go Barona byłby znacznie bardziej atrakcyjny medialnie. Byłoby to duże widowisko. Na taki turniej szłoby poszukać jakichś zewnętrznych sponsorów. Według mnie to miałoby sens, żeby PSG zajmowało się jedynie Mistrzostwami Polski, a ten Go Baron był turniejem bardziej komercyjnym.
- Czesi kilka miesięcy temu zaproponowali pozostałym europejskim organizacjom, żeby poorganizowały u siebie turnieje na wzór czeskiego Go Barona. Zwycięzcy tych turniejów mieliby walczyć następnie o tytuł europejskiego Cesarza Go. Tak w naturalny sposób stworzylibyśmy taki turniej w Polsce i kiedy inne kraje też by były gotowe, wiedzielibyśmy już, jak wyłaniać naszego reprezentanta. Polski tytuł można by oczywiście nazwać jakoś po swojemu: Kniaź Go? Hrabia Go? ;)
- Bardzo możliwe, że inne kraje wzięłyby wzór z Polski. W ten sposób zostalibyśmy pionierami na arenie europejskiej.
Jeśli frekwencja będzie taka jak zarejestrowani gracze, to uznam, że gracze z południa wolą grać u siebie. Może nam z Torunia i Bydgoszczy być jedynie przykro, bo staramy się sporo z Wojtkiem.
Jeśli problemem jest posiadanie FB - to można zmienić grupę na strone o go. Wtedy nie trzeba miec konta na FB by sie czegoś z niej dowiedzieć.
gogeo
Nie będę wypowiadał się co do meritum, jako że do siły umożliwiającej udział w finałach MP jeszcze mi "nieco" brakuje. Natomiast jeśli chodzi o nazwę ewentualnego polskiego Barona, to Hetman brzmi bardzo sensownie.
Trochę to wszystko przekombinowane. Tzreba powrócić do starego systemu wyłaniania mistrza Polski, czyli zwycięzca LMP awansuje do finału, w którym gra z ubiegłorocznym MP - jest to po prostu Finał MP (np. do 3 wygranych)
Nie ma chyba sensu ta cała zabawa w nazewnictwo Amatorskie MP i jakieś Barony - w naszym kraju poza jednym graczem pro to, całe Go jest czysto amatorskie. Żonglowanie nazwami tego faktu nie zmieni.
bardzo dziękuje za informacje:)
http://krakow.go.art.pl/turniej-styczen2017
a jednak chcą też ludzi bez fb.
Widocznie nie chcą na turnieju osób, które nie zostały zawładnięte fb. Tak swoją drogą Wrocław i Warszawa też ma strony klubowe na tym portalu, więc informacje z tych miast również mogą nie być tak łatwo dostępne.
Rozumiem, że Facebook zawładnął światem ale czy istnieje możliwość pozyskania informacji odnośnie zbliżającego się turnieju w Krakowie dla osób nie korzystających z tego narzędzia?
Publicznie i oficjalnie, będąc zdrowy na ciele i umyśle, obiecuję, że w roku 2017 wystartuję w przynajmniej jednym turnieju w Bydgoszczy (najpewniej jednodniowym). Postaram się też kogoś ze sobą przyciągnąć, ale tego już nie obiecuję.
Pozdrawiam i do zobaczenia w nowym roku! :)
marmez
Z Poznania chcieliśmy przyjechać, ale ostatecznie życie wygrało i nie starczyło nam czasu :(
Problem chyba bardziej wynika z małej liczby aktywnych graczy w Polsce.... Można by pomyśleć jak zwiększyć współpracę pomiędzy istniejącymi klubami tak aby więcej osób pojawiało się na turniejach.
Tym bardziej szkoda, ponieważ turniej organizacyjne stał na wysokim poziomie. Położenie Bydgoszczy mniej więcej w centrum Polski także powinno zwiększać atrakcyjność takiego turnieju.
Może ktoś ma pomysł jak poprawić frekwencję? Turniej był zapowiadany już długo, miejsce dość komfortowe (cała szkoła dla nas), nagrody przyzwoite. Co jeszcze trzeba zrobić, żeby pojawiło się chociaż ze 2 razy tyle uczestników?
Podstawowym problemem Bydgoskiej imprezy była frekwencja... Przy 10-ciu uczestnikach trudno coś sensownego wymyślić. Nie ma jak podzielić tak małej grupy. Nasuwały mi się jedynie dwie opcje umieszczenie nad lub pod top barem. Obie nie były idealne. Przed turniejem nie było uwag. Dyskusję rozpoczęliśmy dopiero po trzeciej rundzie - trochę za późno. Wybór sposobu punktacji decydował o kolejności, jak to zwykle bywa... Teraz bogatszy o doświadczenie zdecydowałbym się na drugą opcję, która też nie byłaby idealna ale niosła by więcej emocji. Mamy w swoim gronie sędziów z dużym doświadczeniem. Z chęcią wysłuchał bym komentarza i uwag któregoś z nich.
Oko był osobą kolejny raz poszkodowaną przez top bar. Onegdaj znalazł się nieszczęśliwie nad top barem a teraz pod. Obie sytuacje niezależne od niego sprawiły, że coś mu umknęło. Jako, że jestem zamieszany w obie z chęcią udzielę mu stosownej satysfakcji gdy znajdziemy się razem przy stosownym ku temu barze... ;-) Kto chce poznać szczegóły musi być tam z nami... Może za rok w Bydgoszczy?
Sugerowałem ustalenie niższego top bar i nie zrozumieliśmy się z sędzią, bo "nie ma" zrozumiałem jako równy start. Natomiast top został ustawiony powyżej pierwszego gracza i już wtedy właśnie straciłem szansę na wyższą lokatę. Trudno. Po pierwsze grając w turnieju zgadzam się z regulaminem, w myśl którego sędzia podejmuje decyzje w sytuacjach "wątpliwych", a po drugie nie zmienia się zasad w trakcie gry, bo to byłoby nie fair wobec (np.) Pawła. Oczywiście system MM daje dodatkowe punkty silniejszym graczom, co stanowi rekompensatę za konieczność walki z graczami wyższej siły, jednak nawet przy tak małej frekwencji uważam, że top bar na poziomie 4k byłby lepszym rozwiązaniem, dając kilku graczom szansę na podium. Tym razem emocji było więcej ze względu na nagrody finansowe. Bydgoszcz ma duże doświadczenie w organizowaniu turniejów handikapowych, tam zawsze jest wszystko transparentne, z pewnością ucząc się na doświadczeniach turnieje wyższej rangi pójdą tą samą drogą.
MacMahon sam w sobie nie jest zły. Tutaj program został źle ustawiony. Każdy gracz był w osobnej grupie MacMahon co samo w sobie nie ma sensu raczej, ale któryś program robi tak domyślnie.
Wszystko fajnie, ale widać tutaj jak bardzo złym systemem dla tego turnieju okazał się MacMahon. Równie dobrze zamiast grać w go uczestnicy turnieju mogli pójść do kina, bo przecież nie liczy się to, czy wygrasz grę, tylko to z jakim rankingiem się zgłosisz do turnieju. Idealny przykład - wyniki graczy z 2 i 3 miejsca. To takie smutne.
Myślę, że powinniśmy bardziej czerpać z naszej polskiej tradycji. Po co sięgać do obcych? Ksiądz go byłby idealny. W końcu... słowo „ksiądz” wywodzi się ze słowiańskiego kъnędzь i pierwotnie termin ten oznaczał naczelnika plemiennego (z tego samego źródła wywodzą się rosyjskie kniaź, czeskie kníže czy południowosłowiańskie knez).
Jakiekolwiek inicjatywy, tym bardziej o potencjale medialnym - jak najbardziej na tak. Natomiast nie potrafię zrozumieć jak eliminacja najlepszego zawodnika z zawodów służących wyłonieniu Mistrza Polski ma mieć pozytywny wpływ na szeroko rozumiane polskie Go. Sam stopień pro jest tylko tytułem nominalnym, nie daje żadnych przywilejów w walce o MP a Mateusz musiałby potwierdzić swoją wyższość w równych grach - dlaczego mamy zakładać z góry, że nikt nie jest w stanie go pokonać? W zdrowym, konkurencyjnym środowisku powinno dążyć się do tego żeby wszyscy najlepsi gracze chcieli w mistrzostwach startować, bo to będzie zwiększać zainteresowanie turniejem, jego rangę i poziom sportowy. Odbieranie komuś prawa do startu w turnieju mającym wyłonić najlepszego Polaka to tak naprawdę zamiatanie problemu pod dywan. Jeżeli zakażemy Mateuszowi startu i następne 5 tytułów z rzędu zdobędzie dajmy na to Siasio, to powiemy że 6 dan też nie może startować?
Żeby tylko nie było że jak coś krytykuję to hejtuję - pomysł jak najbardziej super, natomiast nie widzę powodu dla których to niemógłby być pojedynek 2 pierwszych graczy MP. Albo MP vs zwycięzca jakiegoś cyklu turniejów. Albo Mateusz vs najlepszy gracz MP niebędący Mateuszem :)
Pomysł sensowny.
Hetman go albo kniaź go - brzmią fajnie.
Osobiście podoba mi się pomysł organizowania turnieju bez udziału Mateusza i następnie pojedynek z Mateuszem. Myślę że taka formuła byłaby bardziej emocjonująca. Z pewnością ciekawiej oglądało by się same mistrzostwa kiedy nie ma pewnego zwycięzcy. Pojedynek np do 3 zwycięstw z jeszcze większym czasem też byłby bardzo atrakcyjny dla potencjalnego rywala Mateusza.
Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na jedną rzecz, która mnie osobiście denerwuje:P mianowicie uczestniczenie w eliminacjach do mistrzostw osób, które mają już zapewniony start lub osób, które w lidze wystąpić nie mogą. Uważam, że przez to potencjalni kandydaci na pozostałe 4 miejsca tracą możliwość rozegrania większej ilości gier między sobą i wypacza to wyniki eliminacji.
Dla przykładu na ostatnich eliminacjach jak ktoś miał pecha do losowania to mógł zostać sparowanym z Mateuszem Siasiem i Tasukim. W jaki sposób można powiedzieć czy taka osoba zasługuje na grę w mistrzostwach skoro prawie wogóle nie miała możliwości zagrać z innymi kandydatami do awansu do turnieju głównego???Jest to dla mnie wielce nie zrozumiałe.
1. Proponowałem to rozwiązanie już dawno temu. Nie zmieniłem zdania. Dalej uważam, że LMP jest fajne gdy zwycięzca ligi ma przed sobą do zagrania bardzo medialny, prestiżowy i ekscytujący turniej (do kilku wygranych) z niezaprzeczalnie najsilniejszym polskim graczem.
2. Drakula do tej pory był stawiany w trudnej sytuacji. Jedni prosili go, żeby grał w LMP, bo to motywuje pozostałych uczestników ligi (ciekawe, że ten argument przytaczali gracze, którzy nie grali w LMP ;) ). Drudzy, żeby nie grał, bo różnica siły jest zbyt duża i jest to niesportowe zachowanie z jego strony (odbieranie możliwości wyrównanej walki o tytuł).
3. Taki zabieg znacznie zwiększy frajdę z grania w LMP.
4. Wizja transmisji na żywo z pokoju, w którym toczą się największe pojedynki roku brzmi bardzo ekscytująco z punktu widzenia kibiców.
5. Nie znam się na tym, ale skoro udaje się znaleźć sponsorów na małe turnieje, to na największe wydarzenie polskiego go też pewnie się znajdą :)
...skoro Mistrzostwa Polski to nie jest sensowny turniej do grania dla profesjonalisty to nie trzeba nic zmieniać, bo on nie przyjedzie na taki turniej.
Nie do końca rozumiem w czym jest problem i to całe kombinowanie. Pod szyldem zmiany nazwy MP na MP Amatorów chce się zmienić formułę turnieju wykluczając za silnych graczy.
Moim zdaniem Mistrzostwa Polski powinny być dla wszystkich. A jak ktoś pragnie nowych doznań to niech organizuje nowe turnieje mistrzowskie w kategoriach typu Amatorzy.
Tyle że Mistrzostwa Polski to zwyczajnie nie jest sensowny turniej do grania dla profesjonalisty - nagrody są znacznie niższe niż na normalnych turniejach dla zawodowców/silnych amatorów, konkurencja też nie jest sensowna. A tak ponownie Mistrzostwa Polski zostaną oddane graczom-pasjonatom bez konkurencji ze strony kogoś, kto zajmuje się grą zawodowo. W Azji jest rozdział zawodowego i amatorskiego go. Za jakiś czas w Europie system profesjonalny też będzie coraz bardziej prężny. Dlatego myślę, że pomysł Mistrzostw Polski Amatorów jest bardzo przyszłościowy.
Można też rozdzielić LMP / MP od eliminacji do WAGC:
- liga była by dla wszystkich jak dawniej - nagrody finansowe
- elminiacje mogłby by być 3 dniowym turniejem 7-8 rund (bo w takiej formie jest samo WAGC) - nagroda wyjazd do Japonii
Ta propozycja brzmi sensownie. Mistrzostwa Polski Amatorów rozwiązałyby przede wszystkim kwestię tego, czy pro powinien grać w LMP czy nie. Jest to nowy problem w europejskim go i myślę, że w innych krajach też nie wiedzą, jak to najlepiej rozwiązać. Ali i Pavol przestali grywać w mistrzostwach po zostaniu pro. Ilja i Artem grywają. Jednak w przypadku Rosji z pewnością są dość duże nagrody w mistrzostwach, w przypadku Ukrainy - być może też, nie wiem. Normalnie jednym z głównych celów mistrzostw kraju jest wyłonienie reprezentanta na WAGC (i ewentualnie również KPMC), jednak pro i tak nie może tam jechać. Inną motywacją dla pro mogłyby być nagrody pieniężne, ale te zazwyczaj w mistrzostwach nie są bardzo wysokie. Jaki system wprowadzić, kiedy zaczynają się pojawiać pojedynczy gracze zawodowi, to naprawdę niełatwy temat. Może ktoś ma na to inny pomysł? W każdym razie Mistrzostwa Polski Amatorów na pewno przyniosłyby kilka korzyści (z których parę wypunktowała już Diana):
- Mogłoby być tak jak dawniej, że pierwsze cztery miejsca są obdzielane punktami reprezentacyjnymi (kiedy pro gra w LMP, punkty dostaje również piąte miejsce, które wypada z ligi...).
- Turniej Go Barona byłby znacznie bardziej atrakcyjny medialnie. Byłoby to duże widowisko. Na taki turniej szłoby poszukać jakichś zewnętrznych sponsorów. Według mnie to miałoby sens, żeby PSG zajmowało się jedynie Mistrzostwami Polski, a ten Go Baron był turniejem bardziej komercyjnym.
- Czesi kilka miesięcy temu zaproponowali pozostałym europejskim organizacjom, żeby poorganizowały u siebie turnieje na wzór czeskiego Go Barona. Zwycięzcy tych turniejów mieliby walczyć następnie o tytuł europejskiego Cesarza Go. Tak w naturalny sposób stworzylibyśmy taki turniej w Polsce i kiedy inne kraje też by były gotowe, wiedzielibyśmy już, jak wyłaniać naszego reprezentanta. Polski tytuł można by oczywiście nazwać jakoś po swojemu: Kniaź Go? Hrabia Go? ;)
- Bardzo możliwe, że inne kraje wzięłyby wzór z Polski. W ten sposób zostalibyśmy pionierami na arenie europejskiej.